Ten wiersz znalazłem w Internecie. Nie wiem kto jest jego autorem i mam nadzieję, że nie nie obrazi się on (ona) o to, że go opublikowałem. Wiersz jest poświęcony pamięci 14-letniego Dominika Szymańskiego z Bieżunia, który z powodu szykan rówieśników i bierności otoczenia odebrał sobie życie. Oprawcy nie dali mu spokoju także po śmierci.
___________________________________________
Na śmierć
Dominika Szymańskiego z Bieżunia
Gromado
gimnazjalnych katów,
tchórzy
odważnych tylko w kupie,
szczujnio
bezmózga, ćmo psubratów,
której
krew w butach czarno chlupie,
ty mieczu
ślepy w mnogiej ręce,
dziarski
oddziale Gimbazjugend,
(karma
niech płaci wam w udręce!) –
pokłońcie
się przed dziecka trupem.
Biskupie w
różach i koronkach,
który nie
wzgardzisz żadnym wiecem
gdzie
możesz o genderach chrząkać
(chociaż
się przyjaźniłeś z Paetzem),
ty, który
się „pochylasz z troską”,
z kibolem
w jeden spięty supeł,
jątrząc
pod Matką Częstochowską –
pokłońże
się przed dziecka trupem.
Inkwizytorze,
kij ci w oko,
od „w
żyłach gejów płynie szambo”,
specu od
pracy rur i tłoków,
pseudonauki,
mambodżambo,
który
pakujesz miłość w błoto
i wszędzie
widzisz tylko dupę,
obsesjonacie,
kryptocioto –
pokłońże
się przed dziecka trupem.
Dziewico z
PiS patentowana,
ty Grajo,
co udajesz Grację,
z
wachlarzem, grubo pudrowana,
która
opiewasz prokreację,
chcąc
odpór dać „improduktywom”,
choć całe
życie siejesz rutę,
skisła
megiero, babo-dziwo –
pokłońże
się przed dziecka trupem.
Ty,
obwiązany muszką bucu,
piąta
kolumno putinowska,
ajatollachu
nastokuców,
hetmanie
armii całej w krostach,
sarmato z
podrabianym herbem,
co warzysz
antyhomosiową zupę,
raz młotem
cię, a raz cię sierpem –
aż
skłonisz się przed dziecka trupem.
Brunatny,
nomen omen, świrze,
od
„kościół, szkoła i strzelnica”,
co Boga
chciałbyś, bohatyrze,
intronizować,
a zohydzasz,
który byś,
gdyby dać ci władzę,
powołał
zaraz Einsatzgruppen,
padalcu,
płazie, glizdo, gadzie –
pokłońże
się przed dziecka trupem.
Ty,
katecheto z mózgiem zżartym
„Gościem”,
kościelnych ław ozdobo,
który,
autorytetem wsparty,
uczysz, że
”homo jest chorobą,
a w domu
trzepiesz kapucyna,
ciesząc
się tajnym pedo-tubem,
nie kłam,
że to nie twoja wina –
i pokłoń
się przed dziecka trupem.
Wy,
publicyści pism prawilnych,
drżący
przed „urażeniem wiernych,
biorący
zawsze stronę siły,
kliko
wpływowych, chociaż miernych,
co każdą
podłość będziesz głosić,
byle
zblatować się z biskupem,
i trzepać
kasę z klikalności –
pokłońcie
się przed dziecka trupem.
Internetowy
zgniły mędrku,
co „nie
jest homofobem, ale”,
który
przechodzisz jakże prędko
od „moim
zdaniem” do „pedale!”,
besserwisserze-skatologu,
co wargą z
rynsztokowym brudem
bełkotać
czelność masz o Bogu –
pokłońże
się przed dziecka trupem.
I wy, po
wierzchu pobieleni,
co „macie
gejów wśród przyjaciół",
ale przy
świątku ni niedzieli
nie
pomożecie swemu bratu,
którzy
poglądy macie wzniosłe,
ale co
mszę trzęsiecie kuprem,
tak was
przeraża spór z proboszczem –
pokłońcie
się przed dziecka trupem.
Reszto:
Frondowe redaktory
(zwłaszcza
ty, spasły nadpapieżu!),
podłości
katalizatory,
pleniące
się jak korzeń perzu,
eksperci,
purpuraci, szuje,
świętojebliwe
pańcie chude
(a tutaj
niech się rym zmarnuje) –
pokłońcie
się przed dziecka trupem.
Trup
jeszcze świeży, ledwo ostygł
i wiem, że
wiele ich ostygnie
nim się
was, gzy, szakale, osły,
chwyci za
kark i nisko przygnie.
Z wyboru –
nie z krwi! – plemię sucze,
jeszcze
się zdusi waszą butę
aż,
skomląc, że się was „wyklucza” –
przed
dziecka się skłonicie trupem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz