środa, 24 lutego 2016

Galeria Nr 37 - hejt policyjny

Policja przeprasza za: "Nie bądź jak Paweł i nie wku**** otoczenia". Nagrywanie frustruje

Paweł Surgiel miał zostać pobity przez strażników miejskich, po tym jak zwrócił im uwagę. Nagrał ich komórką. "Nie bądź jak Paweł, nie wkur... otoczenia nagrywaniem swoich spedalonych filmików" - taki wpis pojawił się na profilu oddziału prewencji policji w Katowicach. Teraz funkcjonariusze przepraszają, chociaż - jak przyznają - "nagrywaniem są zniesmaczeni". 17 lutego zarzuty usłyszeli stołeczni strażnicy miejscy w związku z ich brutalną interwencją w nocy z niedzieli na poniedziałek na jednym z osiedlowych parkingów przy Myśliborskiej. Paweł Surgiel, zwrócił funkcjonariuszom uwagę, że źle zaparkowali swój radiowóz. Następnie między obywatelem a strażnikami wywiązała się awantura. Mężczyzna nagrywał całą interwencję telefonem, co nie spodobało się funkcjonariuszom. - Mam wybity ząb, bark, nie widzę na jedno oko. Strażnicy rzucili mnie na ziemię, kopali po twarzy, pryskali mi gazem w oko, grozili śmiercią, wywieźli do lasu, okradli - opowiadał TVN 24.



Na koniec strażnicy mieli zmusić Surgiela do podpisania mandatu w wysokości 500 zł. Już zostali dyscyplinarnie zwolnieni, odpowiedzą za przekroczenie uprawnień. Dwa dni po zarzutach dla strażników na fanpage'u ZT NSZZ Policjantów OPP w Katowicach (Zarząd Terenowy Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów Oddziału Prewencji Policji) pojawił się bulwersujący post ze zdjęciem pobitego Surgiela.



"Pawłowi w środku nocy przeszkadzał radiowóz na pustym parkingu" - czytamy. "Więc Paweł zaczął zaczepiać radiowóz. Aż wreszcie radiowóz stracił cierpliwość i teraz Paweł ma zaklejone oko, nosi taki dziwny kołnierz i obwołał się Jezusem. Nie bądź jak Paweł, nie wk*****j otoczenia nagrywaniem swoich spedalonych filmików". (Przekleństwo w poście nie było wykropkowane - red.). - Dowiedziałem się o tym w niedzielę i przeżyłem szok - mówi tvn24.pl Paweł Surgiel. To on, jak twierdzi, interweniował na policji, żeby wpis został usunięty. - Zrobili to dopiero w poniedziałek po publikacji w mediach na ten temat - mówi Surgiel. Autorem postu ma być, według Rafała Jankowskiego z katowickiego OPP, były strażnik graniczny. Związkowcy z policyjnego oddziału prewencji w Katowicach wpis "tylko" udostępnili. Teraz za niego przepraszają.



"Zwracamy się z serdecznymi przeprosinami do Pana Pawła Surgiela w związku z kontrowersjami jakie wywołał udostępniony przez nas materiał dotyczący jego osoby" - piszą na fb katowiccy stróże prawa. I dalej: "Pragniemy podkreślić, iż nigdy nie mieliśmy zamiaru w jakikolwiek sposób znajdować aprobaty dla przestępstwa w wyniku którego został on pokrzywdzony, a które zdecydowanie potępiamy. Serdecznie przepraszając życzymy rychłego powrotu do zdrowia. Równocześnie pragniemy podkreślić, iż jest to strona Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów OPP w Katowicach i nie ma nic wspólnego z oficjalnymi stronami Policji. ZT NSZZ Policjantów OPP w Katowicach".

Nocny patrol nie jest sprawą obywatela

- Absolutnie nie popieramy zachowania strażników, było skandaliczne - powtarza w rozmowie z tvn24.pl Rafał Jankowski, wiceprzewodniczący ZW NSZZ OPP w Katowicach. "Grozili mi śmiercią, wywieźli do lasu" - Mam wybity ząb,... czytaj dalej » Ale, dodaje, "policjanci są zniesmaczeni nagrywaniem ich telefonami komórkowymi". - Obywatele robią to ostentacyjnie, chodząc za nami pół metra, podtykając telefon pod nos, a potem wrzucają filmiki na youtube, gdzie pojawiają się różne komentarze. Oczywiście każdy ma do tego prawo, ale traci na tym wizerunek policjanta - wyjaśnia nam Jankowski, dlaczego post strażnika granicznego w ogóle znalazł się na policyjnym fanpage'u. - Jeśli film nagrywany jest z odległości, nie dla lansu, to nie jesteśmy na "nie". W przeciwnym razie radzimy, by autor został reżyserem filmu akcji. To, co patrol robi w nocy, nie jest sprawą obywatela. A jak ktoś ma wątpliwości, niech zadzwoni do oficera dyżurnego, a nie przeszkadza policjantom w pełnieniu służby - dodaje wiceszef związków. Bulwersujący wpis, jak informuje Jankowski, został umieszczony przez policjantów, którzy prowadzą profil na facebooku, z własnej inicjatywy i był "wynikiem ich frustracji". W oddziale prewencji, jak przyznaje Jankowski, wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające w sprawie wpisu.

Obywatel się boi

- Ten post jest zamieszczany na innych stronach i profilach służb mundurowych. Trwa nagonka na mnie straży miejskiej, policji, straży pożarnej, wojska. Ludzie w mundurach wypowiadają w internecie, że widocznie za słabo dostałem. Zajmą się tym moi prawnicy. Strażnicy z Warszawy powiedzieli mi, że wrócę do lasu. Boję się. Kto by się nie bał? - mówi nam Surgiel. Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały.