poniedziałek, 6 maja 2019

4. rocznica śmierci Dominika z Bieżunia (2001-2015)



7 maja 2015 roku w Bieżuniu targnął się na swoje życie 14-letni Dominik Szymański, uczeń bieżuńskiego gimnazjum. Powodem samobójstwa było dręczenie go przez szkolnych rówieśników.  Dziś mija 4. Rocznica jego śmierci.

Dokuczano mu od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ze względu na spodnie, jakie nosił, bo lubił „rurki”, dlatego, że „zrobił sobie fryzurę”. Dbał o siebie, a rówieśnicy nazywali go „pedziem”. Byli i tacy, którzy go nawet szarpali.                  
W ostatnim okresie przed śmiercią rzucano w niego kamieniami. Jak zeznawali później świadkowie, był bardzo dręczony i poniżany.

7 maja 2015 r. mama Dominika znalazła go powieszonego na sznurówkach. Chłopiec zostawił list adresowany do matki. Przepraszał ją za to, co zrobił. Mówił, że ją kocha i na pewno się jeszcze spotkają. Wypisał też nazwiska kolegów, grupując ich: „koledzy, przyjaciele, wrogowie”.

Internetowe ścierwo nie uszanowało pamięci zmarłego i rozpętało burzę hejtu pod jego adresem. Zakładano dziesiątki stron na Facebooku, które zohydzały pamięć zmarłego chłopca. Tytuły tych stron, to np. „Dominik Szymański dobrze, że zdechł”, „Dominik Szymański jebał małe sznurówki”. Autor tej ostatniej napisał (pisownia oryginalna): „Wiecie co wam powiem? Mam marzenie. Jedno marzenie. Wskrzeszenie Dominika. I zapierdolenia ogromnej lepy na mordy. Potem bym mu włożył wibrator w dupsko. A potem odciął chuja. I włożył w twarz. A potem powiesił za sznurówki”.

Po ujawnieniu tych wpisów wybuchła burza w przestrzeni publicznej. Policja wszczęła śledztwo, które zakończyło się niczym. W styczniu 2019 r. sąd w Mławie orzekł, że nauczycielka 14-letniego Dominika z Bieżunia nie znęcała się nad nim i nie przyczyniła się do decyzji chłopca o odebraniu sobie życia. Sędzia w ponadgodzinnym uzasadnieniu zwrócił uwagę, że podczas procesu nie pojawiły się dowody, które mogłyby wskazywać na winę oskarżonej.
Jak podkreślił, nie można szukać winnych za wszelką cenę, bez namacalnych przesłanek i dowodów. Sędzia negatywnie ocenił postępowanie przygotowawcze, które doprowadziło do aktu oskarżenia. W jego ocenie materiał zgromadzony przez prokuraturę, nie był do tego wystarczający. Był zbyt pobieżny. Zwłaszcza przesłuchania uczniów, na których oskarżenie oparto, były prowadzone bardzo ogólnie. Prokurator, zaznaczył sędzia, formułując oskarżenie, wykorzystywał ich zeznania wybiórczo. Prokurator zapowiedział, że będzie się od wyroku odwoływał.
Bezpośredni sprawcy dręczenia Dominika, jego szkolni koledzy, też uniknęli odpowiedzialności. Sama szkoła nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia.
Oto dzisiejsza Polska.

Dominiku, spoczywaj w pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz